poniedziałek, 24 grudnia 2012

Jonas Hellborg - moje wielkie odkrycie

     
         Z moich świeżych, muzycznych odkryć. Basowy, rasowy wymiatacz.


Jonas Hellborg



      Wiem, że każdy kto chociaż trochę "liznął" muzyki jazzowej dobrze zna tę postać. Zawsze, nie wiedzieć czemu nie interesowałam się brzmieniem basu. Brzmienie to, denerwowało moje ucho i nie wchodziło. Słuchanie disco funku było i nadal jest dla mnie ciężkie. Ostatnio moje podejście do tego instrumentu  diametralnie się zmieniło. A wszystko to za sprawą Hellborga.
       
      Kim jest ów Jonas Hellborg? Jest on światowej sławy szwedzkim gitarzystą basowym.współpracującym z innymi świetnymi muzykami m.in.: Johnem McLaughlin, Ustadem Sultanem Khanem, Bucketheadem.

    Jonas Hellborg nauczył się sam grać na basie kiedy miał 12 lat. Na początku, grał głównie heavy rock'a i bluesa. Swoje podejście do muzyki i gatunku zmienił jak tylko usłyszał album "The inner mounting flame", nagrany przez The Mahavishnu Orchestra. I wtedy nastąpiła wielka fascynacja kombinowaniem w muzyce. Hellborg studiował Jazz i muzykę klasyczną.  Związał się z grupą muzyczną "Free Form Group" Na jego twórczość bardzo wpłynął John McLaughin. Hellborg badał i rozkładał na czynniki pierwsze twórczość Milesa Davis'a. Jonas świetnie poruszał się w czeluściach Jazz Rock'a. Tenże gatunek muzyczny eksplorował namiętnie grając w klubikach na południu Szwecji. Nie był za bardzo zadowolony ze współpracy z wieloma muzykami, dlatego też postanowił koncertować solo. Występować zaczął na jednych z najbardziej prestiżowych festiwali jazzowych, gdzie zapoznał się z najlepszymi muzykami. Stąd nawiązało się tyle udanych kolaboracji z tytanami jazzu. 
     Jeśli gatunkowo mielibyśmy zaklasyfikować gdzieś Hellborga, to na pewno byłby to fusion jazz.(Fusion, Jazz-Rock) "Fusion" czyli mieszanka funku pomieszanego z rytmami R&B, elektronicznymi efektami i elementami rock'a. Do tego, żeby nie bylo za łatwo występuje złożone metrum. Dodatkowo dodajemy do tego luźne improwizacje i pojawia się prawdziwa fuzja jazzowa. 

Jak zwykle kilka majstersztyków muzycznych. Kawałki, które wybrałam to prawdziwa uczta dla ucha.

Pierwszy kawałek Hellborga z Mclauglinem (bardziej techniczny, ale cieszy)


i  drugi fusionowy utwór :)




niedziela, 9 grudnia 2012

Zoë Keating proszę Państwa!





     Siedzę sobie w spokojnym i kojącym mroku mojego pokoju. Mam włączonego lapka a sączy się z niego muzyka niepowtarzalna, piękna i godna uwagi. Nie mogłam sobie odpuścić, żeby nie napisać o tej  postaci i jej muzyce.
                                                                    Zoë  Keating
       

        Rudowłosy, eteryczny anioł grający na wiolonczeli. A mowa tutaj oczywiście o utalentowanej Zoë Keating, która grając przenosi w zupełnie inny świat. Słuchając jej można się przenieść w inną rzeczywistość. Słuchasz, zamykasz oczy i widzisz las, kamienie, paprocie, wodę, naturę, mnóstwo zieleni i piękna. Każdy zresztą widzi coś innego. W tym cała magia. Ale dobra... Koniec z tym.
      Kim jest Zoë? To kanadyjska wiolonczelistka, która rozpoczęła naukę gry na tymże instrumencie jako ośmiolatka. Grała sobie muzykę klasyczną dziecięciem będąc. Rozwijała się, dorosła i popełniła jak narazie dwie solowe płytki.w 2005 roku  "One Cello x 16: Natoma" i w 2010 "Into the Trees" Brzmieniowo, nastrojowo,po prostu pięknie. Pani Keating słynie ze współpracy z wieloma artystami m.in: z Amandą Palmer, Rasputina. Koncertowała z Kaki King. Pisze także muzykę do filmów.  Jest dobrą aranżerką, kompozytorką. Na koncertach i jej płytach wspomaga się nowoczesnym brzmieniem. Nowoczesna technologia nie jest jej obca. Używa na scenie laptopa, steruje panelem uzywając stóp(SoftStep Foot Controller), loopery, efekty, pogłosy, elektronika  nie są więc jej obce. Zoe Keating = się połączenie ciepłego brzmienia wilonczeli i elektroniki w dobry smaku.

Trochę próbek zapis z koncertu i dwa kawałki z płyty  "One Cello x 16: Natoma"