A tak ci zdolni Panowie wyglądają:
The Cinematic Orchestra, jeśli miałabym najkrócej komuś nakreślić brzmienie tego zespołu. Proszę sobie wybrazić downbeat ambient w połączeniu z fusion jazzem, soulem, funkiem. Niezłe, prawda? The Cinematic Orchestra jest to elektronikowy, współczesny jazz ze smakiem. Nazwa zespołu dobrze oddaje nastrój, klimat kawałków. Kompozycje są klasyczne, napięcie zostaję ładnie zbudowane a potem następuje spadek, katharsis:), kojący efekt podczas słuchania. W dużej mierze utwory na ich płytach są instrumentalne, niekiedy jednak pojawia się wokal (np. wokalistek soulowych) i wtedy znowu po raz kolejny, czapki z głow bo wszystko pasuje, jest spójne i tworzy ten niepowtarzalny klimat.
Misją zespołu jest (jak sami, zresztą określili w jednym z wywiadów) tworzenie utworów, soundtracków
do filmów, które nieistnieją :)Kiedy się słucha ich nastrojowych, po prostu pejzażowych, malujących utworów, nie da się z tym nie zgodzić. W ich muzyce nie ma ograniczeń, sięgają do gatunków muzycznych, jakich tylko dusza zapragnie. Porównać ich można do malarza, który ma na swojej palecie mnóstwo różnobarwnych farb, a każdy jego wytwór jest niezwykle intrygujący. W ich kawałkach znaleźć możną morze improwizacji, luzu. Słychać w zespole wiele zaangażowania i piękna, któro zabiera słuchacza w naprawdę niezwykły świat. Nieważne, że słyszysz jakiś basowy zaprogramowany beat, kooperujący z keyboardami, świetnym gitarowym riffem, pasującą sekcją smyczków, w miarę prostym rytmem to i tak wytwarza się nienazwalny klimat. Ważną rzeczą, jest to, że w muzyce The Cinematic Orchestra występuje dużo równowagi jeśli chodzi o instrumentalizacje. Instrumenty nie przytłaczają poj. songów. Tylko je dobrze wypełniają. Równowaga i harmonia sprawia, że miło się słucha całości.
Kilka kawałków:
Ten jeden będzie długi ok.10 min ale warto go wysłuchać, jazzowa uczta uszna.
"Everyday" z płyty o tym samym tytule
I drugi kawałek "Night of the Iguana"